Ze słowami Żmiąca oraz Rajska kojarzy nam się głównie jedno słowo – BASIA. To właśnie dzięki temu ośrodkowi staliśmy się prawdziwą rodziną. Ta mała istotka zawitała do naszego domu i całkowicie zawładnęła naszymi sercami. Dotąd monotonne oraz poukładane życie nabrało prawdziwych kolorów, stało się pełniejsze oraz radośniejsze.

Początki wydawały się bardzo trudne. Po złożeniu dokumentów trzeba było kilka miesięcy czekać na rozpoczęcie kursów. Wtedy wydawało nam się to wiecznością, teraz z perspektywy czasu uważamy, że ten okres był nam potrzebny. Przede wszystkim mogliśmy upewnić się w podjętej decyzji, a także zaczęliśmy pogłębiać naszą wiedzę, na temat adopcji oraz rozwoju dziecka.

Uwielbiamy spędzać czas z naszą Basieńką, zwłaszcza gdy widzimy, jak jej buźka promienieje szczęściem. Jesteśmy niesamowicie dumni z postępów, jakie czyni każdego dnia. Coraz częściej słyszymy słowa: „Basia sama”, a łezka kręci się w oku, kiedy przychodzi do nas i mówi: „Basia przytuli” i gdy wypowiada cudownie brzmiące słowa: „Basia kocha mamę i tatę”. Trudne do wyrażenia są emocje, jakie towarzyszą rodzicom, patrzącym na ukochane dziecko. Jak widać witamina „miłość” może zdziałać cuda!

To silna tęsknota za dzieckiem otworzyła nas na adopcję, dała ogromną siłę, spokój, ufność i radość. Taki właśnie był nasz czas oczekiwania na dziecko, spokojny, bez lęków. Kontakt z dziećmi w Żmiącej dodatkowo nas wzmocnił i upewnił, że nie boimy się trudu wychowania. Nie daliśmy życia, ale przyjęliśmy je w naturalny sposób, w zamian dajemy miłość. Przytuliliśmy się do siebie i tak już zostało. 

Słyszeć od dziecka „mamo” i „tato” to prawdziwy zaszczyt. Wychowanie dziecka to zawsze trudne wyzwanie w życiu może nawet najtrudniejsze i najbardziej odpowiedzialne. Niezależnie od tego, czy dajesz życie, czy je przyjmujesz. Nasze dziecko nie jest dzieckiem „zamiast…”. Nasze dziecko to nasza róża. „Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę…” („Mały książę” – Antoine de Saint-Exupéry). Wiemy, że tylko tak mogło być.

Adopcja dziecka to wielka i wspaniała sprawa w życiu. Trzeba tylko słuchać serca i nie bać się. My od dwóch lat jesteśmy szczęśliwymi rodzicami dwóch córek. Całe nasze życie zmieniło się nie do poznania. Wiemy jedno – podjęliśmy słuszną decyzję. Nie wyobrażamy sobie teraz życia bez naszych dzieci. W drodze do adopcji bardzo pomogły nam osoby pracujące w ośrodku, a także pobyt wśród dzieciaków w Żmiącej. Cały proces szkoleniowy przebiegał w miłej atmosferze. Każda z rodzin, która brała udział w szkoleniu, była traktowana w sposób indywidualny. 

Spotkania z dziećmi uświadomiły nam, że to normalne dzieci, które nie potrzebują niczego oprócz miłości! Do końca życia nie zapomnimy słów pani Dyrektor, że w dziecku, które chcemy adoptować, musimy znaleźć cząstkę siebie. To jest prawda, bo gdy zobaczyliśmy dziewczynki, to wiedzieliśmy, że będą nasze na zawsze. Kochamy je bezgranicznie, bo są częścią nas. Nie ma nic piękniejszego na świecie, jak małe rączki zarzucone na szyję rodzica i słowa: „kocham cię mamusiu”, „kocham cię tatusiu”.

A.