Adopcja – w pewnym etapie naszego małżeństwa padło właśnie to słowo. Swoją decyzję podjęliśmy bardzo świadomie, ale i pełni obaw. Szukaliśmy odpowiedniego ośrodka i trafiliśmy na Rajską do Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego „Dzieło Pomocy Dzieciom”.

Już po pierwszej rozmowie wiedzieliśmy, że wybraliśmy najlepsze możliwe miejsce. Rozmowa przebiegła w miłej, atmosferze pełnej ciepła i zrozumienia. Dzięki niej wyszliśmy troszkę podbudowani, ale obawy nadal z nami zostały. Przed następną rozmową znów pojawił się lekki niepokój, ale wiedzieliśmy, że odwrotu już nie ma. Rozmowy były naprawdę trudne, ale bezsprzecznie potrzebne. Jedna z rozmów z Panią psycholog pomogła mi uwierzyć w siebie.

Po rozmowach nadszedł czas, kiedy mieliśmy spędzić 5 weekendów w ośrodku w Żmiącej i tu na powrót wkradł się stres i wątpliwości czy damy radę, czy w ogóle podołamy. Pierwszy weekend był najbardziej stresujący, dla nas było to nowe wyzwanie, któremu daliśmy radę. Dzieci tak wspaniale rozładowały napięcie, dodatkowo pomogły nam rozmowy z innymi parami, które również starały się o adopcje. Mogliśmy wymienić spostrzeżenia i wspólnie przeżywać ten czas, to naprawdę wspaniała sprawa.

Zawsze bałam się odwiedzać takie miejsca, ale po wizytach w Żmiącej, wiem już, że mój lęk był zupełnie niesłuszny. Nie wiem, dlaczego akurat tam, być może sprawiła, to ta unikalna atmosfera, jaka tam panuje. Ten ośrodek jest naprawdę bardzo dobrze i profesjonalnie prowadzony. Dzieci otoczone są bardzo dobrą opieką, mają zasady, których muszą się trzymać, ale również fajną zabawę, w której mogą się zatracić. Podopiecznych ośrodka uczy się wszystkiego, co w życiu potrzebne, począwszy od ścielenia łóżka i pilnowania porządku, skończywszy na pomaganiu sobie nawzajem.

Co roku organizowane są dla dzieci kolonie i ferie, w których pomaga sztab wolontariuszy. Te spotkania dzieci z rodzinami adopcyjnymi i ich przyjaciółmi, to wspaniała inicjatywa. Osobiście uczestniczyliśmy w takim pikniku. Naszych przeżyć nie da się opisać, to wszystko trzeba przeżyć, a na samo wspomnienie aż się łezka w oku kręci. To miejsce, gdzie jest świetna zabawa zarówno dla dzieci, jak i jak dorosłych. 

Z całego pobytu w Żmiącej razem z mężem wynieśliśmy naprawdę wiele, wcieliliśmy się w nowe role, a to doświadczenie i przeżycia z nim związane pozostaną razem z nami do końca życia. Teraz na tym etapie wiemy już, że jesteśmy przygotowani do nowej roli – bycia rodzicami. Po moich długich obserwacjach z przekonaniem mogę stwierdzić, że dzieci oczekujące na nowych rodziców w Żmiącej mają ciepłą i bezpieczną przystań. 

Na koniec dziękujemy wszystkim, którzy tam pracują i pomagają – nie wymieniam nikogo z imienia czy nazwiska, ponieważ wszyscy tworzą jedną, wielką i wspaniałą Rodzinę, która roztacza wokół niepowtarzalną atmosferę.

Dziękujemy!

Monika i Edward